Film ma do zaoferowania dużo,zachęca oryginalną opowieścią,stosownie dobraną muzyką,dobrą obsadą!
kiedyś była taka kategoria: film obyczajowy. co drugi film puszczany w tv w późnej komunie tak właśnie kwalifikowano, co z pewnością poskutkowało tym, że teraz się tak filmów nie określa, a byłby to termin bardzo adekwatny w stosunku do "Dobranoc kochanie", bo przecież ani "komedia romantyczna", ani dramat nie bardzo tu pasują. Film rzeczywiście mało dynamiczny, trochę oniryczy, fabuła ciekawa (Alen zrobiłby z tego komedię, obsadzając się pewnie w roli psychiatry). Da się oglądać w wygodnym fotelu i z filiżanką kawuchy pod ręką. To, czego mu brakuje, sprowadza się chyba do słabej roboty reżyserskiej, zbyt beznamiętnej jak dla mnie.