Epizod z biografii Thomas Jeffersona. Przyszły prezydent był na początku lat 90tych XVIII wieku ambasadorem Stanów na francuskim dworze. Okres burzliwy, gdyż Wielka Rewolucja już za pasem, wkrótce rozpocznie się wielka rzeź arystokracji. Jednak póki co wszyscy się bawią. Wdowiec Jefferson ma okazję na gorący romans z piękną Marią Cosway (Greta Scacchi), ale obawia się wchodzenia w nowy związek - zanadto pochłaniają go sprawy wagi państwowej! Wśród zajętych zabawą francuskich arystokratów on jeden naprawdę pracuje, ślęcząc nad papierzyskami dzień i noc.

Czy mąż stanu może pozwolić sobie na miłość? Wątek ze Scacchi sugerowałby, że nie, może co najwyżej pisać czułe listy. Jest jednak jeszcze druga chętna kobieta, której dla odmiany przygoda z Jeffersonem udaje się w pełni (tzn. dochodzi do poczęcia). To Sally Hemings, jego niewolnica. Kruczowłosa Thandie Newton istotnie warta jest grzechu, to zresztą nie jej pierwsza rola uroczej służącej (vide WYWIAD Z WAMPIREM). Choć jednak obie piękne kobiety robią wszystko, by zwrócić na siebie uwagę Jeffersona (udaje się tej, która ma lepszy dostęp i nie jest skrepowana konwenansami), sam bohater pozostaje w tej kwestii dziwnie enigmatyczny. Miłostki są dla niego sprawą drugo-, albo i trzeciorzędną. Bardziej zaprzątają go kwestie polityczne.

Film rozczaruje więc wielbicieli dramatów, wielbicieli historii mile połechce mnogością anegdot i wspaniałymi kostiumami, ale i oni mogą ostatecznie poczuć niedosyt. Każdy z poruszanych tematów potraktowany jest z takim taktem, z taką subtelnością, że w końcu wyparowuje z niego dramatyzm. Jefferson jest dyplomatą do tego stopnia, że w końcu nie wiemy, co myśli o niewolnictwie - jednej z najważniejszych poruszanych tu kwestii. Wydaje się, że gdyby to od niego zależało, zniósłby ten proceder bez wahania, reprezentuje jednak interesy kraju i nie może występować przeciwko jego zasadom. Ale to wszystko moje domysły. Nie dowiedziałem się zbyt wiele o samym Jeffersonie, może oprócz tego, że nigdy nie pozwolił, by namiętność stanęła na drodze obowiązkom. Ciekawsze od bohatera jest tło, czyli Paryż w przededniu Rewolucji, z plejadą francuskich gwiazd, z których większość świetnie mówi również po angielsku: Michale Lonsdale (czy oni nie za stary na Ludwika XVI?), Lambert Wilson (zauważcie, że ten aktor nigdy się nie zmienia, wciąż jest tak samo przystojny!), Vincent Cassell (dobrze dobrany jako przedstawiciel trzeciego stanu).