pod koniec filmu jak wszyscy się spotykają przed domem Weaverów i wszystkie fakty wychodzą na jaw. Każdy, każdego bije, napada, oskarża, a potem pojawia się Kevin Bacon i dostaje z piąchy :D Buahahahahhahahh xD uwielbiam tą scenę :D
Mi się podobało jak ten były przyjaciel Cal'a uderzył Ryana a ten nawet nie zareagował, a później jak wszyscy się rzucili na tego Jacoba a ten stał wyprostowany i przewracał oczami
oglądałam ten film z 10 razy, więc już teraz wiem, co się stanie, ale jak peirwszy raz widziałam te scenę to umarłam! nie przepadam za komediami romantycznymi, ale ta jest świetna! no ale z taką obsadą to nie dało się inaczej, scena genialna i świetny obrót akcji!
"Ja pierd0le, wygladasz jak z fotoszopa" mnie rozwalilo :]
Oczywiscie kilka innych tekstow rowniez.
O, tak :D Ta scena kompletnie mnie rozwaliła. Jej śmiech również jest genialny :)
Obejrzyj film pt. "City Island". Trochę podobny do tego (komedia, obyczajowy, romantyczny). Podobny rodzaj humoru. Tam pod koniec filmu też jest taka scena... :D
super scena jest smieszek Ryana na: "niech to zostanie w rodzinie". epicki smieszek :)
lubię to określenie "winszuję". Wprowadza mnie w dobry nastrój. Tak na serio, nie mam pojęcia, czemu takiemu filmowi można postawić ocenę 10. Za co? Co prawda, nie ukrywam, że było parę komicznych scen, ale tam gdzie wszyscy okładali się nawzajem - było nieco żenujące.
Dla mnie to było żałosne,zresztą tak jak cały film,ogólnie nic do śmiechu.Po tylu komentarzach,ludzi którzy tak wychwalają ten film spodziewałem się rewelacyjnej komedii,a tu klapa na całej linii.
Ja lubię scenę, w której Cal dowiaduje się, że JAcob spotyka się z jego córką. Jacob zawsze podchodził do Cal po luzacku, trochę poniewierka potem rolę się odwracają.
Też uwielbiam tą scenę :D Tak samo jak tą ze ściągnięciem koszulki i jego epicki uśmieszek po komentarzu policji :D W tym momencie śmiałam się jak głupia :D
Mi bardzo podobała się scena, kiedy żona Cala zadzwoniła do niego, gdy był w ogrodzie pod jej domem :)
Ja zawsze się śmiałam ze sceny jak po wywiadówce na dworze stoi Cal z Emily i Cal mówi, że spał z 9 kobietami i wtedy ta mina Emily i te "Niiiiine?! Niiiiiiiiine?! Wow!" xD
Ta scena jest nieco naciągana i mało zaskakująca. Najlepszą częścią filmu jest jak Jacob uczy stylu i podrywu Cal'a oraz jak ten drugi wciela to w życie. Wtedy pada sporo fajnych tekstów, akcja przyśpiesza i wszystko jest dość przyzwoicie zmontowane. Niestety później zabrakło pomysłu i zrobiło się średnio.
Film 7/10. Na prawdę dobry w swoim gatunku.
dokładnie, też tak myślę :D Myślałam, że będzie zwykła, słaba komedia, a tu okazało się, że było spoko ;)
A dla mnie ta scena była taka głupkowata, że przez nią obniżyłem ocenę z 7 na 6.
Mhm, rekiny i czarne dziury to też fantastyka... To że czegoś nie przeżyłeś/zobaczyłeś, nie znaczy że nie istnieje;) Znaczy po prostu że tego nie przeżyłeś lub zobaczyłeś.
TAK! Najlepsza scena ever - później tamten śmiech Goslinga i mina Carell'a xD Sam film ogółem nawet mi się podobał, lekka komedia romantyczna.
Haha tak. A najlepsze zdecydowanie:
- Stay away from my daughter!
- Stay away from my daughter!
- I don't even know you!