Czytam, że film jest krytyką sztuki współczesnej i współczesnego społeczeństwa. Dla mnie ten film jest jak sztuka współczesna. Ile durnych, przeintelektualizowanych badziewi można wcisnąć odbiorcy, któremu wystarczy powiedzieć, że to sztuka, a przyjmie ją bezkrytycznie. Jak można wyśmiewać coś będąc tym samym, czyli kupą piachu w muzeum. Ten film to własnie to. Spokojnie można wyrzucić połowę przydługich scen, a na treści w ogóle nie straci. Koszmar to mało powiedziane. Strata 2,5 godziny. Już dawno nie czułam, że film zabrał mi bezsensownie tyle czasu. Skąd taka nota na filmwebie?
Po prostu mi się nie podobał i tyle. Czy prawo do pisania opinii mają tylko te osoby, którym się podoba film? Taka zasada byłaby całkowicie bez sensu.
Ależ ja ci nie odbieram prawa wyrażania opinii, po prostu go nie zrozumiałeś, no to się nie spodobał. Dla mnie całkiem niezły film, bo niesie jakieś przesłania, zmusza do myślenia. Choć nie jest łatwy w odbiorze, to nie taka lekko-strawna papka. Pozdro
Dokładnie. Ani nie lekka, ani nie łatwa, ani nie przyjemna. Sztuki nowoczesnej typu banan przyklejony na ścianie taśmą też nie kumam, a również się tą "sztuką" zachwycają. Więc tu masz rację. Totalnie nie rozumiem filmów tego typu i przestrzegam ludzi, którzy nie jarają się pseudosztuką (wyłącznie moje zdanie), więc PO TO NAPISAŁAM TYLE w pierwszym komentarzu - odpowiadając na twoje pierwsze pytanie. Pozdrawiam.
Przecież reżyser tę sztukę nowoczesną wyszydza.... że to nie jest sztuka, a tylko banda idiotów twierdzi, że jest to sztuka, bo reszta boi się cokolwiek powiedzieć przeciwko niej. Scena z gorylem to już w ogóle jest znamienna.
"Jak można wyśmiewać coś będąc tym samym, czyli kupą piachu w muzeum"
Zupełnie normalnie i naturalnie i w moim mniemaniu pan Estlund właśnie to robi.
"Spokojnie można wyrzucić połowę przydługich scen, a na treści w ogóle nie straci"
Niektóre pewnie tak, ale jeśli się zagalopujesz to film jednak straci.
"Już dawno nie czułam, że film zabrał mi bezsensownie tyle czasu. Skąd taka nota na filmwebie?"
Nie wiem na co się nastawiałaś, ale cokolwiek by to nie było to The Square tym nie jest. Spróbuj może poświęcić chwilę na refleksje i następnym razem lepiej dobierać sobie repertuar do oczekiwań ?
Ja nie nastawiałem się na nic i film mnie zaciekawił, momentami rozbawił, ale zgadzam się, że regularnie dynamika spadała, z drugiej strony nawet wówczas czułem zainteresowanie i pewną ekscytacje jakim absurdem za chwilę zostanę zaskoczony.