PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=197}

Wielkie nadzieje

Great Expectations
7,3 45 207
ocen
7,3 10 1 45207
6,1 8
ocen krytyków
Wielkie nadzieje
powrót do forum filmu Wielkie nadzieje

Calkiem fajne zdjecia, niezle przedstawione dziecinstwo chlopaka, ale pozniej to sie ciagnal jak flaki z olejem. Nie rozumiem tak wysokiej noty, dalem 2 ze wzgledu na kilka fajnych scen, jednak sama fabula nie przekonala mnie wcale.
Gosc lata za jakas panienka, ktorej wcale nie zna. Spedzili cale dziecinstwo i mlodosc, a nigdy nie spotkali sie poza lekcjami u tej babci.
Jego milosc - nudna, zblazowana kobieta. Rozumiem, ze jak ja widywal to wspomnienia wracaly, ale byl czas, ze nie widzieli sie bardzo dlugo, mozna bylo kogos spotkac.

Nie kupuję tego filmu!

ocenił(a) film na 10
Lestat

człowieku, to adaptacja dziewiętnastowiecznej prozy angielskiej, poza tym sam tytuł mówi wiele, a i między słowami, spojrzeniami bohaterów kryło się bardzo wiele, skoro tego nie widziałeś to współczuję że zmarnowałeś 2 godziny, chociaż nikt cie nie zmuszał do tego.

Lestat

czlowieku nie wszystko musi byc proste i podane jak na tacy, czasem trzeba cos dostrzec ukrytego i to poskladac , film wspanialy

ocenił(a) film na 2
Lestat

hehe czyli niby co takiego:P?

ocenił(a) film na 10
Lestat

Masz rację...! Film do bani bo:
- za mało krwi,
- za mało szybkich samochodów,
- za mało roznegliżowanych panienek,
- brak Chucka Norrisa z półobrotu
- a i najważniejsze, za mało niecenzuralnego słowa na literę "k"

Na szczęście są ludzie, którzy mają inne spojrzenie na ten film. Cóż, do pewnych tematów trzeba dorosnąć. Nie każdy tak potrafi :)

ocenił(a) film na 10
Tedu

Dokładnie. Chyba tego wszystkiego tym, którzy ten film krytykują brakuje. Ja nie twierdzę, że komuś ten film nie może się podobać, bo są gusta i guściki, ale nie zapominajcie, że to adaptacja powieści Charlesa Dickensa więc to uwspółcześnione pokazanie historii chłopca, Estelli i Nory zasługuje na coś więcej niż komentarz "nudne, daję 2/10 z litości". Sięgnijcie po książkę, porównajcie i wtedy mówcie, że film nudny albo książka nudna, a nie od razu film spisany na straty bo zabrakło zastanowienia nad nim. Niemniej jednak szanuję zdanie tych, co mówią, że ten film jest nudny i sięgają po kolejną krwawą jatkę wystawiając jej 8/10.

ocenił(a) film na 5
Emocja20

Co to za wytłumaczenie ? Rozumiem, że film jest adaptacją, ale nie można od razu przywoływać argumentu jakoby bez przeczytania książki filmu się nie zrozumie. Można? To forum o filmie - wypowiadasz się o filmie nie o książce. Sama przyznałaś, że: "ale nie zapominajcie, że to adaptacja powieści Charlesa Dickensa więc to uwspółcześnione pokazanie historii chłopca, Estelli i Nory"... czyli adaptacja książki. Wybacz, nie czytałem tej książki, ale nie można oceniać filmu przez pryzmat książki. To zupełne nieporozumienie. I to ciągłe porównywanie... to nie tak. Historia zgrabnie przedstawiona - mówię o filmie - tak jak autor tego posta napisał: "Calkiem fajne zdjecia, niezle przedstawione dziecinstwo chlopaka, ale pozniej to sie ciagnal jak flaki z olejem." Zgodzę się z fajnymi zdjęciami - piękna sceneria, morze, zrujnowana willa - bardzo klimatyczne. Dzieciństwo chłopaka również pokazuje z kim mamy do czynienia - z wrażliwym, młodym artystą. Do tego altruista i romantyk.
Jak jednak wytłumaczyć kilka spraw, które wynikały z tego filmu (nie opowiadam o powieści - zostawmy ją na boku):
- kreacja De Niro - wspaniała, zawsze kiedy go widzę to uśmiecham się, bo widzę w nim takiego poczciwego zabijakę ;) (IMHO jego rola życia to kreacja Mendozy w "The Mission"!) Czemu jednak miała służyć jego rola w tym filmie? pojawia się na początku jako zbieg (przypuszczam, że dobry zbieg, chociaż o sobie w końcowych scenach mówi, że zrobił wiele złego). Mógł przecież zabić chłopca... i co się dzieje? Nie robi tego... bo urzekła go jego sztuka? dobre serce? (podrzucenie mu kamizelki ratunkowej, nie wydanie glinom?). Potem, widzimy go jako starca, który nadal ucieka, ale mówi, że wszystko co robił, robił właśnie dla Finn'a i że Finnowi się to należało - sukces, kariera. Mam wielki szacunek do jego gry w tym filmie, ale nie rozumiem roli jaką miał odegrać - nie łączy się prawie wcale z głównym wątkiem miłosnym.
- "Niemniej jednak szanuję zdanie tych, co mówią, że ten film jest nudny i sięgają po kolejną krwawą jatkę wystawiając jej 8/10." No tak... widać jak bardzo szanujesz zdanie tych innych (ja nie twierdzę, że film był nudny). Co za argumenty - bardzo przekonywujące. Najlepsze jest jak sięga się do filmów obejrzanych przez delikwenta i zaczyna się porównywać... Ooooo! Widział "Commando", albo "Rambo" - brak mu wyczucia i nie wie co to (jak to na tym forum określili) melodramat... tak? No cóż. Forum jest o filmie "Great Expectations", a nie o krwawych jatkach (BTW! krwi w tym filmie nie brakuje i tego faktu nie da się zanegować!)
- co mogę powiedzieć - Ethan Hawke - jako Finn - wydawałoby się, że szaleńczo i bezpowrotnie (straczeńczo) zakochany w Estelli - dziewczynce, a później już kobiecie z wyższych sfer. Sam przecież mówi: "wydaje mi się, że jest snobką", ale zaraz potem dodaje: "bardzo mi się podoba". Ten Finn skłonny jest jak to znowu mówi: "poświęcić wszystko dla niej, wszystko dla niej zrobić". Dlaczego zatem przez 8 długich lat (to było 8 lat?) nie zrobił nic, żeby wpłynąć na nią, żeby się z nią połączyć? (nie mówcie mi, że to kwestia pieniędzy, albo pozycji społecznej, bo przecież prawdziwa miłość, a o tym jak mniemam był ten film, nie zna takich granic). Nie... on odciął się od miłości swojego życia, przestał malować (pasja jego życia) i razem ze swoim wujem łowił ryby. Świetnie!
Końcówka jest trudna do przełknięcia, bo wiemy, że ciotka żałuje, że to ona ukształtowała charakter Estelli, ze względu na zawód miłosny doznany wcześniej. Estella miota się właściwie w tym filmie pomiędzy wyrzutami sumienia, a swoją bezdusznością (mogłaby się zdecydować w końcu) w stosunku do Finn'a. Raz jest dla niego miła, a z drugiej strony jednak okazuje mu pogardę (mówiąc chociażby po francusku i pokazując swoją wyższość - domniemaną). Następnie jednak bezduszność znowu przeradza się w niesamowite uczucie (scena łóżkowa) by z kolei przerodzić się w ... kolejne odtrącenie (zmienia partnera i wybiera życie z Walterem). Tego już za wiele, bo w końcówce dowiadujemy się, że ... tak naprawdę nie wiem czego się dowiadujemy. Finn powraca w rodzinne strony, aby wreszcie po latach, z wyrobionym nazwiskiem i godzien tego aby być równym statusowi Estelli dowiedzieć się, że Estella ma córkę, że się rozwiodła... ale zaraz... Spotykają się jak dobrzy przyjaciele po latach (to co z tym uczuciem pytam się? zginęło w końcu, czy jak?) i Estella prosi o wybaczenie i rozgrzeszenie (tak mniemam) dostaje... no i wiadomo Happy End itp. :/
- zaznaczam, że to tylko moja (impresja) na temat tego filmu i tych aktorów... także na koniec zotaje sama Estella (Gwyneth Paltrow), która w sposób mało "energiczny" stara się przekonać widza o swoim prawdziwym ja, o tym jak ją ukształtowano i o tym, że "ludzie się nie zmieniają". Brak mi w tym konsekwencji bo przecież na końcu prosi o wybaczenie za to co biednemu Finnowi zrobiła przez te wszystkie lata. Najmniej przekonywująca rola jako właśnie "Femme fatale", a z prostego powodu, że brak jej konsekwencji w postępowaniu. Taka kobieta nie powinna raczej czuć wyrzutów sumienia, a Paltrow właśnie to całą sobą pokazuje.

Podsumowując... Być może gdybym przeczytał książkę (być może to zrobię) miałbym inny pogląd na ten film. Na razie jednak staram się opisać to co widziałem w tej produkcji.
Całkiem zgrabne zdjęcia (przynajmniej początkowe), niezła rola De Niro (chociaż nie wiem czemu miała służyć tak ogólnie?), Finn (Hawke) jako namiętny romantyk i rzucający wszystko dla zdobycia kobiety - mało przekonujący (miał tyle okazji i ich nie wykorzystał). To chyba tyle ... jak dla mnie to 5/10 za zdjęcia, 5/10 za historię (która mogła bardziej soczyście przedstawiona).

pendrago

Własnie -ten film nie jest o krwawej jatce i biciu się więc po co do holery wypowiadaja sie ogule osoby o tym, że nie było tu tego-niech sobie obejrzą jakieś Karate Kid czy coś-i co?? Że nieby mało seksu-taaa że nie wykorzystał może okazji-bo może on był facetem z uczuciami i wrażliwym który kochal ją naprwdę a nie leciał na nią by zaciągnąć ją do łóżka, co??!Nie chodziło o to w tym filmie, to nie pornos...a jeśli chodzi o role DeNiro-to była ona ważna i nie wiem jak możesz nie rozumieć jej sensu w całym filmie, serio? Czasami trzeba trochę ruszyć muzgownicę a nie pleść głupoty, a rola Hafke była świetna bardzo dobrze zagrał Finna i autentycznie a too że był romantykiemto co w tym złego? nie każdy musi tylko zaciągaćpierwszą lepszą do łożka!

ocenił(a) film na 5
nnatalia92

Nie wiem czy ten komentarz to do mojej wypowiedzi się odnosi. Jeżeli tak to autorka raczej rozminęła się zupełnie ze zrozumieniem mojej wypowiedzi, a na to miejsca dała jakąś swoją obłędną "teorię" wyjaśniającą "fenomen" tego filmu.
Krwi tam nie było i jatki też nie (co prawda na początku De Niro o ile się nie mylę był lekko zraniony ... no i scena śmierci :/)
Co do Finn'a to sceny łóżkowe były przecież (gdzie to koleżanka ma oczy?) i Estella wykorzystała Finn'a, a nie na odwrót.

"a jeśli chodzi o role DeNiro-to była ona ważna i nie wiem jak możesz nie rozumieć jej sensu w całym filmie, serio?"
Serio (powtórzę jeszcze raz), Serio!!! ;P Po kiego w ogóle takie zdanie formułujesz, które są tak puste jak wydmuszka??
Bez argumentów się nie obejdzie w takiej dyskusji, a jak widzę Ty nie masz żadnych. No i ... wybacz ... braki w sztuce ortografii :/

"a rola Hafke była świetna bardzo dobrze zagrał Finna i autentycznie a too że był romantykiemto co w tym złego? nie każdy musi tylko zaciągaćpierwszą lepszą do łożka!"

To zdanie powinno brzmieć tak: "A rola Hawke'a była świetnai przekonywująca. Był co prawda romantykiem, lecz takie walory są bardzo cenne u młodych mężczyzn (tak sądzę ;P). Estella nie była pierwszą lepszą tylko tą jedyną (oh, dear).
To nie on, ale ona zaciągnęła go do łóżka, aby potem znowu go "odepchnąć".... uffff
Jeszcze chyba musisz przećwiczyć rozdział o stosunkach damsko-męskich.
Jeżeli ten post nie był do mnie to i tak niech zostanie, bo wydawało mi się na miejscu skorygować Twój pogląd i osąd tego filmu.

ocenił(a) film na 7
nnatalia92

Taka rada: naucz się jakiegoś języka, bo z polskim zupełnie Ci nie wychodzi.

użytkownik usunięty
Tedu

Z tym dorastaniem to bym uważał. Film widziałem po raz pierwszy mając zaledwie 8 lat i zapadł mi w pamięci na dłuuuuugo i dopiero niedawno znalazłem jego tytuł i film sobie odświeżyłem. Reasumując, 8 - letnie dziecko potrafi docenić może nie geniusz, ale wartość tego filmu. Dziękuję, dobranoc ;)

ocenił(a) film na 8
Lestat

to takiego, że pewne niezależne od nas okoliczności mogą zmienić na zawsze nasze życie. I miłość finna jest absolutnie niesamowita, ile ta kobieta razy go zraniła, ile razy sobie poszła. On mimo tego, nie przestał jej kochać. Ja na jego miejscu chyba bym oszalała.
Film lubię, przeszkadza mi trochę tylko dobre zakończenie, bo z wynikające z całego filmu tragediie sugerują, że dobrze na końcu nie będzie. To,że jednak było, uczyniło go trochę banalnym. Poza tym, super.

Lestat

Zgadzam się z zaożycielem tematu. Film był interesujący (dla mnie) do momentu, w którym była ta impreza, z której on ją "porwał" ku zdziwieniu jej narzzeczonego. Potem poszli w deszczu do mieszkania gdzie skonsumowali swoją miłość. Do tego momentu jeszcze było ok i miałam wielkie nadzieje, że teraz to już będzie się działo. Niestety z minuty na minutę było coraz gorzej. Może i jest w tej fabule coś czego ja nie dostrzegłam, to co jak mówicie należało wyczytać między słowami. Z całym szacunkiem dla fanów tego filmu - ja tu nie iwdzę nic ciekawego w historii faceta który całe życie "goni" za panną którą poznał w dzieciństwie. To jeszcze mogłoby być do wybaczenia. Ok zakochany po uszy, nie może zapomnieć - rozumiem, ale kompletnie nie czaję dlaczego laska najpierw go uwodzi, a potem ucieka ona za każdym razem gdy się do niego zbliży zostawia go. Niby żałuje, że z nim nie jest - tak sądzę po tej scenie gdy wylatuje samolotem na swój ślub z tym swoim facetem, patrząc tęsknym wzrokiem przez okno - a jednak zawsze od niego ucieka. No bez sensu. Dlatego ogólna ocena niziutka

ocenił(a) film na 9
EM_DE_KE_AS

Ona została tak wychowana by ranić,przez tą starą kobietę która przez całe życie nie mogła się pogodzić z tym,że największa miłość jej życia ,ją porzuciła i złamała serce. Ona na samym początku mu mówiła,że Estella go zrani ona chciała się zemścić za swoje złamane niegdyś serce. Jest jeszcze kwestia tego,że po czasie zrozumiała,że to nie była najlepsza decyzja.

ocenił(a) film na 1
Lestat

"Wielkie nadzieje"-wielkie rozczarowanie

Ckliwy, naiwny, banalny, przewidywalny, schmetyczny. Paskudne aktorstwo Ethana Hawke (w początkowej fazie oglądania filmu byłam przekonana, że to Tom Cruise), porcelanowa i tajemnicza Gwyneth Paltrow też do mnie nie przemówiła. Historia wyssana z palca, dialogi wyjęte wprost z taniego Harlekina kupionego w kiosku na rogu.

Porażka...

zion_in_babilon

jak widze takie komentzrae jak twoj to mi sie sr..c chce, wiesz o czymm piszesz?do pewnych spraw trzeba chłopczyku/dziewczynko dorosnąć i wtedy dopiero próbowac oceniać...

Lestat

A skupił się ktoś z Was nie na wątku miłosnym lecz na sukcesie Fina? Sukcesie, który był przypadkiem, czymś, czego tak naprawdę w ogóle nie było..?

ocenił(a) film na 2
forrest_run

No i jesli nie bylo to co, taka heca, zeby film mial note ponad 8 :O? Ponadto, czy ja wiem czy nie bylo sukcesu, moze obrazy kupil de Niro, wszystko zorganizowal, ale jakby byl taki slaby to nie poznal by tylu "zacnych" osob, ktorzy chcieliby to ogladac.

forrest_run

Widzisz jakoś wątku miłsonego w ty filmie było najwięcej. W dodatku jak już pisała osoba wyżej tania historyjka rodem z harlequina zza rogu. I naciągana no i nudna. Jakoś nikt się nie skupia nad resztą bo ta banalna hstoria ie dość że wypełnia jakieś 75% filmu to jeszcze nudzi i zmusza jedynie do przełączenia na inny program

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Oj nie zgadzam się. Popatrzcie na samą Norę, która wychowała Estellę na zimną i wyrachowaną kobietę. Ten film to nie tylko wątek miłosny, ale też sukces Finna, którego jak ktoś już wspomniał, wcale nie było. Moim zdaniem Estella sama w sobie jest ciekawą postacią jak i Nora Dinsmoor, która nawet po własnym niedoszłym weselu nie posprzątała do tej pory. Jak dla mnie film ukazuje co najmniej 4 wątki:
1. Miłość, to już wszyscy zauważyli
2. Sukces Finna, który odniósł tylko i wyłącznie po to, żeby się przekonać, że jego prace są tak naprawdę nic nie warte, a wielkie nadzieje legły w gruzy
3. Nora Dinsmoor, która upatrzyła chłopaka na przynętę dla Estelli, jej smutek i żal do wszystkich mężczyzn
4. Biedne życie rodzinne Finna, które powinno zaprowadzić go tam, gdzie chłopaka jego siostry.
Poza tym zwróćcie uwagę na genialną ścieżkę dźwiękową, choćby piosenka Life in mono jest taka wyrazista. Ja za każdym razem, kiedy mam tylko czas oglądam ten film i do tej pory jeszcze mi się nie znudził i raczej nie znudzi.

Emocja20

Najlepsze w tym filmie jest to, że pewne treści można interpretować na kilku płaszczyznach. Można na to spojrzeć z kilku stron. Dopatrzyć się czegoś, co niby nie jest wcale istotne, a jednak.

Miłość, która jest wręcz toksyczna. Czekanie na osobę, którą darzy się uczuciem, bez względu na to, jak bardzo te okoliczności ranią.
Sama Estella, zagubiona pomiędzy dwoma światami. Światem, w którym chciała by kochać i światem, w którym kochać nie może. Bo ktoś zaprogramował ją niczym robota - narzucił pewne zachowania..
Finn, który odniósł sukces. Nie miał łatwego życia, nie żył w dostatku, nie wierzył w to, że kiedykolwiek jego życie się odmieni. I nagle odnosi sukces - swoją ciężką pracą, dzięki swojemu talentowi. A potem.. okazuje się, że to wszystko to tylko marna prowokacja. Że wszystko, co osiągnął jest tylko półcieniem, którego mogłoby nie być, gdyby nie poznał w dzieciństwie pewnej osoby..
Myślę nawet, że przemiana Finna - człowiek sukcesu, oddala się od ludzi, którzy byli mu bliscy (wujek Finna), zaczyna się ich wstydzić. Koloruje swoje życie, pragnie by na siłę stało się barwną pożywką dla ludzi..

forrest_run

I co z tego skoro całość jest beznadziejnie, nudnie opowiedziana.

EM_DE_KE_AS

Nudnie opowiedziana? Chyba oglądałyśmy dwa różne filmy. Albo kompletnie nie skupiałaś się na jego treści.

forrest_run

"i zmusza jedynie do przełączenia na inny program" - skoro przełączyłaś, to skąd wiesz, że całość była nudna i beznadziejni opowiedziana?

forrest_run

a skąd wiesz że przełąćzyłam??
A może ja się staram zawsze oglądnąć do końca?
Nawet taki beznadziejny film jak ten, choc miałam ochotę przełączyć. Widzisz ostatnie sceny jeszcze były najlepsze w tym filmie, no i piosenka - bodajże na koncu i na początku

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Tytuł Wielkie Nadzieje odnosi się do Finn'a, właśnie i do szansy jaką dostał.
Poczytajcię książke to sie dowiecie więcej, jak np to że ów Więźień był ojcem Estell'i ;p
Akcja obraca się nie w okół kariery Finna, bo pieniądze ( i status społeczny itp..) są tu tylko celem zdobycia kobiety.

A historia jest opowiedziana tak jak ją dana osoba zapamiętała.
Dokładniej Dickens ją napisał by podnieść spadający nakład bodajże jakiegoś tygodnia, i w każdym razie udało mu się ;)

użytkownik usunięty
unpxre

Jak to więzień był ojcem Estelli? Czytałam książkę,ale nie przypominam sobie...

ocenił(a) film na 10

Panna Havisham, dostała Estell'ę od prawnika Finn'a, jaką prawnikowi powierzył Magwitch (do tego nie jestem 100% czy on, czy jego kobieta, która była służącą u prawnika).
Ta książką w ogóle jest pogmatwana, gdzie wszyscy są w jakimś stopniu są spokrewnieni/powiązani z sobą...

ocenił(a) film na 5
Emocja20

@Emocja20 Może nieuważnie oglądałem, ale w którym momencie pojawia się piosenka "Life in Mono"? Ktoś mi o tym powiedział, że właśnie w tym filmie ta piosenka występuje. Ja poznałem ją przez przypadek - trafiłem na album grupy Mono - "Formica Blues" i bardzo mi się spodobała ta piosenka... ale nie mogę skojarzyć momentu, w którym słyszy się ją w filmie?

użytkownik usunięty
pendrago

Z tego co pamiętam to piosenka pojawiła się zupełnie na końcu. Od momentu kiedy zobaczyłam w kinie zapowiedź tego filmu i usłyszałam w tle piosenkę Mono bardzo chciałam go zobaczyć. Okazał się niestety przeciętny. Według mnie główni aktorzy grali mało przekonująco, bardzo rozczarowała mnie Gwyneth. Nie czytałam książki, ale chyba nie trzeba jej czytać, aby móc ocenić film.

ocenił(a) film na 5

No to moja wersja tego chyba już nie obejmuje ;) (chociaż ktoś mi mówił, że ta piosenka pojawiała się w scenie z fontanną - tzn. jak już byli dorośli, czego nie uświadczyłem... najwyraźniej).
Nie trzeba czytać książki, gdyż sam film jest tutaj przedmiotem dyskusji i sam się powinien obronić. Kilka postów wyżej napisałem dlaczego ten film jest raczej przeciętny. Może trzeba mieć "inną" wrażliwość żeby ogarnąć i przyswoić sobie tę historię. Ja takowej pewnie nie mam :) (BTW, jak na przeciętny film to i tak wysoką notę postawiłaś ;)

użytkownik usunięty
pendrago

Rzeczywiście może trochę wysoką jak na określenie przeciętny, chodziło mi raczej o to, że nie był porywający, coś mi w nim nie pasowało, jakaś sztuczność, jakby był robiony na siłę, może ktoś po prostu "przedobrzył". Ala sama historia mimo wszystko dosyć ciekawa. No i Mono:)

ocenił(a) film na 5

Sama historia jest rzeczywiście dosyć ciekawa. Tylko wydaje mi się, że poprzez to, że postacie nie były konsekwentne do końca w tym filmie to osłabiło jego przekaz. Nie chcę się powtarzać, kilka postów wyżej napisałem jak ja odbieram ten film. No i Mono oczywiście :>

forrest_run

dokładnie, bo w filmie nie chodzi tylko o miłość a rola DeNIRO WŁAŚNIE PO TO TU BYŁA ŻEBY POKAZAĆ ŻE CZASEM GDY SI Ę KOMUŚ pomoże to po długim czasei ten ktoś może pomuc nam, a jego suksec..te obrazy kupił właśnie ten więzień-stąd jego rola-jako ''Anioła fałszywego sukcesu'' albo złudnego jak kto woli...

ocenił(a) film na 9
forrest_run

Tak też nad tym myślałam. To własnie było to wielkie rozczarowanie, on sądził,że sam wszystko osiągnał,że wszystkie obrazy się sprzedały,że ma wszystko. Cały świat u stóp. Uwierzył,że jest wielkim artystą a tymczasem,wszystko było fikcją.

ocenił(a) film na 4
Lestat

Zdecydowanie poniżej oczekiwań! Filmu nie ratują nawet wspaniali zazwyczaj De Niro i Bancroft. Paltrow beznadziejna, po tej roli "znielubiłem" ją, zrehabilitowała się dopiero "Zakochanym Szekspirem".

ocenił(a) film na 10
lukmol

Gonić za panną od dzieciństwa?? hmmm widać że wielu z was nie ma pojęcia co to jest miłość. kurcze ludzie ten film przedstawia wielką miłość pomiędzy mężczyzną a kobietą. On pokochał ją od dziecka i miał w swym sercu przez całe życie! To się właśnie nazywa miłość. Nie chciał jakiejś miss świata ale tylko ją mimo że ta była czasami wobec niego okrutna. I nawet tam gdzieś pod koniec wykrzyczał " nie widzisz że wszystko co robię robię dla ciebie" Chciał za wszelką cenę jej zaimponować i się wzbogacić aby to wszystko oddać jej. Ona też go kochała ale była zagubiona. Co miała zrobić skoro tak wychowała ją ciotka, która z kolei miała złamane w okrutny sposób serce. Wszystkie złe emocje przelała na Estrelle. Ona kochała go ale też nie chciała zawieść ciotki. Była pomiędzy motem a kowadłem. a ta scena gdzie on ją porwał... właśnie pokazuje że oboje nie wytrzymali. Ona w końcu uległa, Chcieli być tylko ze sobą i nic więcej ich nie obchodziło. Ten film pokazuje piękna historię miłosną która rozpoczęła się między 2 ludźmi od dzieciństwa i która nie zakończyła się mimo długoletniej rozłąki i innych przeszkód życiowych. To że dla kogoś jest nudny no cóż...może nie ma pojęcia o prawdziwej miłości, że razem z nią idzie często w parze cierpienie i że nieszczęśliwa miłość zadaję takie cierpienie, że życie wcale jest kolorowe. Ten właśnie film to pokazał. I ktoś napisał że na początku było dużo zieleni a potem już nie. No właśnie. Na początku wśród tych dzieciaków narodziła się miłość, a potem oddzieleni od siebie oboje byli nieszczęśliwi. Film posiada piękne dialogi i piękny podkład muzyczny:) daje mu 10\10.

ocenił(a) film na 9
karolinamagia678

Fakt, patrzyłam co chwile kiedy się skończy, ale uwielbiam za muzykę.

ocenił(a) film na 8
Lestat

Nie łapie co ludzie maja do tego filmu. Nie jest typową historią miłosną w której już w pierwszych sekundach wiadomo, że będą żyli długo i szczęśliwie, zakończenie nie jest nachalne, nie jest wymuszone, przy czym przez cały czas sceny są wyważone (np scena końcowa nie kończy się mega-pocałunkiem co wg mnie jest dobrym zabiegiem) . Film jest oryginalny, ponadto dotyka każdego z nas, ponieważ pokazuje przewrotność życia - 'bandyta' z dzieciństwa tak na prawdę odmienia życie gł. bohatera, a kobieta dla której poświęca się, odchodzi, po to by na końcu znów się spotkali i byli ze sobą razem. Nie wiem jak to działa, ale ten film uspokaja (może to ten zielony kolor?), pozwala zwolnić, a przede wszystkim daje nadzieje na "lepsze jutro" (brzmi to może głupio, ale sądzę że wiecie co mam na myśli).

ocenił(a) film na 10
Bazoo

Pięknie to napisałeś:) Fajnie że są jeszcze chłopcy wrażliwi na tak piękna miłość....i że doceniłeś oryginalność tej Baśni...bo zwykłym filmem to to nie jest....

ocenił(a) film na 8
karolinamagia678

dzięki, miło mi :)

karolinamagia678

dokładnie, w takich ludziach nadzieja chociaż...zazwyczaj zostają ranieni przez takie Estelle, choc to też nie całkiem jej wina

Lestat

Ty chyba nie wiesz co mówisz w ogóle! Widać,że jesteś facetem, który nigdy nikogo nie kochał. Zresztą..oni się znali to po pierwsze, po drugie-nie każdy jest taki że lata z kwiatka na kwiatek i widać on ją kochał naprawdę i nigdy nie przestał a to że za nią latał to świadczy tyklko o tym że mu zależało bo tak powinno być a nie że dziewczyna ma może latać za facetem?wolne żarty

ocenił(a) film na 5
nnatalia92

Ale to ona za nim latała jak się okazało, a właściwie nie mogła się zdecydować i w sumie okrutnie sobie z nim pogrywała. Coś chyba nie załapałaś tego wątku.

ocenił(a) film na 10
Lestat

Ależ dwuletnia dyskusja się wywiązała. I każdy, naskakuje na tego, kto ma odmienne od niego zdanie na temat filmu...jak miło.
W filmie jestem zakochana od kilku lat, książkę czytałam i jest to jedyny przypadek, kiedy adaptacja podobała mi się bardziej od książki. Ktoś wyżej napisał, że nie można oceniać filmu przez pryzmat książki - zgadzam się, nie można oceniać, ale na pewno nie można też zupełnie zapominać o podłożu, czy bazie jaką, bądź co bądź było dzieło. Ktoś inny z kolei wspomniał: "Poczytajcię książke to sie dowiecie więcej, jak np to że ów Więźień był ojcem Estell'i ;p". Owszem, w książce tak jest, ale w filmie nie ma tego wątku, bo i w filmie więzień nie był ojcem Estelli. Nie można całkowicie oddzielić dwóch płaszczyzn: filmowej i tej na papierze, ale nie można też nakładać ich na siebie, bo jedno nie jest kalką drugiego. Tych, którzy wypowiadają się dość negatywnie o filmie w jakiś sposób rozumiem. Ja sama nie wiem do końca czym urzeka mnie ten film, ma dla mnie magiczny klimat, którego nie potrafię dokładnie nazwać ani zdefiniować. Co ciekawe - niby film o miłości, jak wszyscy twierdzą ( choć ja nie do końca się z tym zgodzę), a najbardziej poruszył mnie moment, kiedy Finn, wstydził się osoby, która go wychowała i uśmiercił go w obawie przed utratą reputacji, którą "zdobył" tak niespodziewanie. W filmie widzę dużo strachu i nienawiści. Wewnętrznej szarpaniny i ucieczki. Wstydu i dumy. Rola de Niro jest chociażby taka, że Finn cały czas myślał, że to pani Dinsmoor jest jego dobrą wróżką, bo chce aby w ten sposób był godny Estelli. Uwierzył przez to, że może być jej godny. To rozbudziło w nim wielkie nadzieje nie tylko na sukces.
Każdy w tym filmie widzi co innego. Myślę, że to, iż jedni go uwielbiają, a drudzy wypowiadają się o nim bardzo niepochlebnie świadczy tylko na jego korzyść. Skrajne opinie zawsze będą lepsze od zupełnej obojętności.

ocenił(a) film na 10
zniesmaczona

uśmiercił jedynie w swoich opowiadaniach o rodzinie, a nie naprawdę, rzecz jasna.

ocenił(a) film na 8
zniesmaczona

Ja napiszę tak, że po opisie sądziłem że to kolejne romansidło dla bab, ale po obejrzeniu muszę stwierdzić że film wywołuje niesamowite emocje.Muzyka jest po prostu genialna + świetna gra aktorska i zdjęcia.Może i fabuła jest banalna, ale jest to najlepsze "romansidło" jakie oglądałem i jedyne na jakim byłem wstanie dotrwać do konca.

ocenił(a) film na 9
zniesmaczona

zwróciliście uwagę na niebagatelną grę zieleni w tym filmie? moim zdaniem wszystko w tym filmie można wytłumaczyć tytułem;) niezwykły film w którym 90% wydarzeń to fikcja:) co do czyjejś wypowiedzi o sukcesie Finna... w tym świecie artystów,to często trochę bywa tak,że jeśli ma się dobrą reklamę i wzbudza się czyjeś nieokiełznane zainteresowanie swoimi pracami, to niestety często reszta pochlebców,to tylko piranie polujące na świeże mięsko i wydaje mi się,że scena tego przyjęcia ze sponsorami i aluzje ,że najważniejsze są pieniądze i kontakty świetnie wyjaśniają,że Finn tak naprawdę mógł nie zdobyć takiego uznania o jakie chodziłoby większości artystów;) ach.. myślicie,ze ta dziewczynka na końcu to jego córeczka?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones