W morzu tych przecukrzonych laurek na temat Gwyneth pozwolę sobie wyrazić moją opinię.Nie lubię tej aktorki i drażni mnie.Sprawia wrażenie plastikowej i sztucznej,jakby genetycznie została zaprogramowana do bycia aktorką.Nie ma w niej nic ludzkiego,filmy w których grała są mdłe,rzadko wywołujące u widzów emocje.Naprawdę nie rozumiem co takiego jest w Gwyneth?To,że jest szczupła,blondi? To chyba cechy wystarczające na rozkładówke Playboya,ale za mało na bycie aktorką.
Grywała w wielu dramatach pięknych, które wzruszały i filmem i jej grą, i tylko osoba bez uczuć mogła nie mieć żadnych emocji :)
Zgadzam się. W filmach grała ślicznych np. "Wielkie nadzieje". Dla założyciela/ki wydaje się sztuczna, a dla mnie właśnie naturalna, taka delikatna. Nie jestem jej fanką, nie jest moją ulubionmą aktorką, ale ją lubię i cenię.
Mnie również coś w niej nie pasuje ;p Nie potrafię tego zdefiniować, ale może nadejdzie dzień, kiedy mnie zachwyci. Na razie - nie.
Mnie osobiście wkurza jej spanielowe spojrzenie ;] Zagrała w kilku fajnych filmach (np. "Sylvia" o mojej ukochanej Sylvi Plath, chociaż trudno mi powiedzieć, czy w tym filmie przejęła mnie gra Gwyneth, czy ogólnie tragiczna historia pisarki), ale w jej filmografii jest sporo niewypałów, naprawdę nie wiem, dlaczego decyduje się na niektóre role...
Historia Sylvii Plath swoją drogą, ale Gwyneth zagrała ją moim zdaniem doskonale - chłodno (w sensie "na zewnątrz") czyli tak jak osobiście wyobrażam sobie tę pisarkę.
Generalnie pierwszy raz urzeła mnie rolą w "Przypadkowej dziewczynie".
podzielam opinię z jedną różnicą. uważam, że jest brzydka jak noc, jak dla mnie całkowicie antyerekcyjna.
blade to i nieapetyczne takie, fuj... taka biała, licha mysza...
Mi się wydaje, że jest ładna, ale jestem dziewczyną, więc nie mnie się na ten temat wypowiadać. Obejrzałam wiele filmów z jej udziałem i mam wrażenie, że ona cały czas gra tę samą rolę. Nie przekonuje mnie swoim aktorstwem, nie jestem w stanie uwierzyć postaciom, którą kreuje.
Przykro mi. Dla mnie to kawaał drewna. Zawsze ma te same emocje na twarzy. I widziałam wieele filmów z jej udziałem (żeby nie było: "bo widziałaś jeden film i się wymądrzasz"). Nie nadaje się ani do komedii, ani do dramatów.
w Gwyn jest coś niezwykłego, zmysłowość, eteryczność, i mimo, że jest szczupłą blodi ni cholery nie nadaje się do Playboya, właśnie przez to, że jest taka zimna niedostępna i inteligenta
uwielbiam ją jako aktorkę;) nie jest żadnym drewnem moim skromnym zdaniem
hm... nie nadaje się do Playboya nie przez swoją rzekomą eteryczność, tylko przez brak cycków i płaski jak
naleśnik tyłek....
Nie mogę się do niej przekonać i tyle Jakoś nic mnie przy niej nie trzyma W filmach sztywna jak drąg Nie lubię jej i już
Nie wiem czemu tak dużo ludzi się nią zachwyca bo ona nawet nie wygląda
ale faktycznie teraz oebjrzalam z nia film i swtierdzam ze prawie zawsze ma taka sama mimike twarzy. jakby grala ciagle to sama role.
w 100% zgadzam sie z założycielem wątku. aktorka z niej żadna, gra jak drewno, zero emocji. jedyne co mi się z nią kojarzy to kwestia "wejdź we mnie." w co drugim filmie. baaardzo przekonywujące...
dla tych co twierdzą że gra jednakowo polecam obejrzenie : "proof" z hopkinsem , "sliding doors" przy akompaniamencie Johna Hannah i "Silvie" bardzo utalentowana dziewczyna, jeżeli dla kogoś nadaje sie na okładke playboya to nie wiem w jakim świecie osobo żyjesz, "morze przecukrzonych laurek"? haha xD dobre ale mam wrażenie że założyłaś temat w nagłej potrzebie użycia nowo poznanego terminu :D
"rzadko wywołujące u widzów emocje" hahahahhahahahahahahah alez się uśmiałem, okazuje się że wsród forumowiczów Filmweb mamy wszechwidzącą i wszechwiedząca telewidzkę! Fenomenalnie dziewczyno że znasz reakcje widzów tego filmu haha xD