Miał szczęście, że urodził się w USA - tam mógł się stać jednym z lepszych muzyków naszych czasów. Gdyby urodził się w Polsce, pewnie pobrzękiwałby jakieś dyrdymały podczas spędów Owsiaka. Wiele zależy od tego, gdzie się urodzisz, jakiego używasz języka i jakich masz znajomych. Polak to, niestety, ktoś gorszy. Ten nasz kraj to taki Akslop.
To nie kompleksy, ale szara rzeczywistość. Nie sądzę, aby Grechuta miał większy wpływ na muzykę niż Burt Bacharach. Gdyby był Amerykanem, to byłoby inaczej.
Na czym to opierasz? Przecież napisałem wyraźnie kilka razy, że Polska stwarza mizerne możliwości rozwoju. Lepiej być Amerykaninem, ponieważ sukces odniesiony tam automatycznie wprowadza człowieka do ekstraklasy. Powiem inaczej: polski naukowiec publikujący po polsku jest niemalże nikim. Tylko publikacje po angielsku są szansą na przebicie szklanego sufitu. Gdzie tu kompleksy? W kółko piszesz o kompleksach, ale przez ponad pół roku nie raczyłeś podać chociaż jednego argumentu.
Gościu, po połowie roku to ty dopiero odpisałes, wiec nie przypisuj mi tu swoich czynów. Co do dyskusji z tobą... nie ma o czym nawet. Juz jestem weteranem internetowym, stoczyłem tyle dyskusji, że kolejnej o tym samym nie mam chęci prowadzić. Pamiętaj tylko, że im większy kompleks do innych nacji będziesz posiadał tym każdy sukces twój czy innego Polaka będzie marginalizowny w twojej świadomości.
Trzeba było od razu napisać, że jesteś rozkochanym w sobie nadętym bufonem, który nie zniża się do byle dyskusji.