jak dla mnie Bond zaczął się wraz z nią na "Golden eye" a zakończył na "Skyfall". nie ma Judi Dench - nie ma Bonda
Widać oglądałaś Bondy w złej kolejności - albo nie oglądałaś tych pierwszych. Również książkowy M zawsze był mężczyzną...
jakoś Judi Dench bardziej mi pasuje do tej roli.to jest tylko moje zdanie.nie każdy musi się z nim zgadzać
Też tak uważam. Właśnie zabrałem się za oglądanie starych 007 i jakby wgl w nich nie było M, Judi potrafiła się w jakiś sposób wyróżnić. Fiennes też jakiś marny.
Ale założyciel tematu nie pisał, że ona jest najlepsza, ale że będzie mu się z ta rolą kojarzyć. mnie też:)
"GOLDENEYE"
Nigdy wcześniej, ani później nie był/była lepsza.
"Jeśli myślisz, że nie będę potrafiła wysłać cię na śmierć, to się mylisz. Zrobię to. Ale nie bez zastanowienia."
Dla mnie M to Brendan Lee nie wiem dlaczego zmienili płeć M bez sensu w Goldeneye słabo to wyglądało.
Chcą dac poczucie kobietom, że cokolwiek znaczą na wyższych szczeblach, tak samo jak murzynom, że jeździli orient expressem. Ot, taka nowa polityka wmawiania ludziom, żeby się nie burzyli, a czy to ma potwierdzenie w faktach jest drugorzędne.